poniedziałek, 19 września 2016

Amnesia - Memories


Gatunek „visual-novel” romansidłami stoi, i to romansidłami mangowymi, gdzie wybrankami są chłopczątka o dużych oczach, chudych ramionach i przesadnie zniewieściałych twarzach. Nie inaczej jest w tym przypadku.

Bohaterka gry traci pamięć w wyniku niezamierzonego wtargnięcia do jej umysłu ducha imieniem Orion. Aby się z nimi rozłączyć, musi przypomnieć sobie to, co zostało z niej „wypchnięte” zjawieniem się niematerialnego gościa, a dokładniej, w którym chłopaku się kocha. Oczywiście, jak na mangowe klimaty przystało, wszystko jest przerysowane, a głębia psychologiczna sprowadza się do ckliwych, słodkich jak lukier wyznań. Bohaterowie to zlepek cech: jeden jest przesadnie szorstki (bo tak!), drugi opiekuńczy aż do znudzenia (pewnie dlatego pod koniec siada mu psychika! ze znudzenia sobą!), trzeci ma magiczne oczy, które działają na dziewczyny hipnotyzująco (i dlatego jest taki nieszczęśliwy! Och, ach, potnę się żyletką!), a czwarty jest parodią nadmiernie logicznego umysłu.

Po przebrnięciu przez tych czterech nudziarzy i ich standardowe, romantyczne aż do bólu zębów wzdychania, odblokowujemy właściwego kochasia – ten z kolei zakochał się w naszej bohaterce do tego stopnia, że gotów był za nią stracić duszę. No, bo powiedzmy sobie szczerze – w takich bzdurnych historiach nigdy nie chodzi o miłość, jedynie o jakieś przerośnięte zadurzenie, którym bohaterowie się upajają jak narkotykiem. A ponieważ tak jest, nie dziwota, że chłopak oszalał totalnie, wykształcając sobie drugą osobowość, która chętnie morduje kolejne alternatywne wersje bohaterki. Tak, tak, chodzi o alternatywne światy, alternatywne wybory i alternatywne romanse. Dlaczego miałoby chodzić o coś ciekawszego?

Nuda i przewidywalność to najgorsze defekty tej pozycji. Do tego dochodzą rozmaite idiotyzmy scenariusza, który chce zachować romantyczność nawet tam, gdzie ewidentnie przydałby się psychiatra. Jeden z chłoptasiów np. zamyka  bohaterkę w klatce dla psów. Okazuje się, że nie miał może najgorszych intencji, ALE jasno jest pokazane, że ma zaburzenia psychiczne i że może stracić nad sobą kontrolę i posunąć się do najgorszego. Co z tego? Twórcom nie przeszkadza dać mu mimo wszystko szczęśliwego zakończenia, chociaż przedstawili go jako idealny materiał na przyszłego dręczyciela, a może nawet mordercę psychopatę. Inny z kolei tak razi swą sztucznością, że naprawdę nie obchodzi mnie, z jakiego konkretnego powodu bohaterka go znienawidziła w przeszłości – jasne jest, że nie warto będzie czekać na odzyskanie tego wspomnienia.

Na domiar złego gra ma jakiegoś glitcha i bez żadnego powodu nie chce mi odblokować ostatniego trofika. To tym bardziej pogłębia moją niechęć do tytułu. Nie spodziewałam się po nim wiele, a otrzymałam jeszcze mniej.


Ocena: 4/10