Sięgniecie po temat I wojny światowej był sporym zaskoczeniem dla fanów serii, a zarazem strzałem w dziesiątkę. Gier osadzonych w tych realiach jest jak na lekarstwo, zwłaszcza że większość nie grzeszy zbytnim dopracowaniem.
Tym razem kampania jest różnorodna i przygnębiająca. Gra nie jest typową młócką, w której wycinamy w pień hordy przeciwników, warstwa fabularna jest dopracowana, a przedstawione historie angażujące. Każda z mini kampanii składa się z kilku etapów, w każdej poznajemy losy innych ludzi, ich motywacje, postawę i poświęcenie.
Weźmiemy udział w szturmie czołgów w błotnistych, zrytych lejami po bombach i poprzecinanych okopami polach Francji. Przeprowadzimy rajd korpusu Australijskiego na półwyspie Gallipoli. Przedzierać się będziemy przez Alpy wraz z ofensywą Włoską i powalczymy jako pilot myśliwca, by ostatecznie odpierać ciężkie bombardowania sterowców nad Wielką Brytanią. Gameplay jest bardzo zróżnicowany, oprócz wspomnianych maszyn przyjdzie nam walczyć jako piechur w otwartych bitwach, działać na tyłach, czy samotnie przeprowadzać rekonesans.
Główną atrakcją jest jak zawsze tryb multiplayer. Twórcy przygotowali ponadto nowy tryb operacji, które dodatkowo posiadają swoją otoczkę fabularną. Poznajemy losy szeregowego żołnierza biorącego udział w bitwie. Operacje składają się z dwóch map podzielonych na sektory, których musi bronić jedna strona w czasie, gdy druga stara się je przejmować. Wynik pierwszej mapy wpływa na sytuację i dostępne zasoby podczas rozgrywki na kolejnej.
Bardzo interesującym rozwiązaniem jest wparcie, jakiego gra może udzielić drużynie, która sromotnie przegrywa. W zależności od rodzaju mapy przydzielony zostaje im sterowiec, pancernik, pociąg pancerny lub olbrzymi czołg. Jest to potężna broń i w sprawnych rękach wytrawnego gracza pozwoli przełamać złą passę, a jednocześnie nie stawia drużyny przeciwnej pod ścianą, gdyż wszystkie pojazdy mogą oczywiście zostać zniszczone.
Olbrzymią atrakcją jest obecność sterowca, jest to chyba największy pojazd, jakim przyszło sterować graczom w strzelankach sieciowych. Moment jego zniszczenia, gdy rozrywany eksplozją osuwa się na ziemię w płomieniach, zabijając wszystkich tych, którzy mieli pecha znajdować się pod nim, jest genialny. Co ciekawe, jego pogięty i zniszczony wrak będzie znajdował się do końca bitwy na polu bitwy, co diametralnie wpływa na rozgrywkę, pozwalając toczyć walki w jego szczątkach. To naprawdę trzeba zobaczyć i przeżyć, absolutne mistrzostwo.
Jedyną rzeczą, która psuje odbiór całości, jest wysokie nasycenie bronią automatyczną piechoty. To w końcu pierwsza wojna światowa, w czasie której królowały karabiny czterotaktowe wymagające przeładowania po każdym strzale, a wszelkie pistolety maszynowe czy karabiny automatyczne były niezwykłą rzadkością, a i to pod sam jej koniec. Tymczasem gros arsenału to właśnie bronie automatyczne, których z oczywistych względów używają praktycznie wszyscy. Twórcy najwyraźniej wystraszyli się, że gracze nie odnajdą się z takimi karabinami. Uważam to za duży błąd, który nie tylko zepsuł nieco klimat, ale ograniczył też szarże i walki wręcz, jakie mogliby toczyć ze sobą grający, a w końcu są one jakże charakterystyczne dla okresu pierwszej wojny.
Plusy:
+ Dopracowany singleplayer
+ Bardzo dobra muzyka
+ Klimat pierwszej wojny światowej
+ Świetny Multiplayer
+ Fabularne tło bitew w Multiplayerze
+ Sterowce
+ Grafika
+ Wybitne udźwiękowienie
Minusy:
- Broń automatyczna
Ocena: 9/10
Notkę przygotował Psycho-Mantis.