Gra, przy której
niezbędne jest skorzystanie z poradnika, nie może być dobra. Na tę przykrą
przypadłość cierpi niestety „Paper Mario Sticker Star”.
Nintendo
zaserwowało nam mieszankę fragmentów platformowych, znanych z uniwersum Mario, i
turowych walk, które toczymy, wyprowadzając ataki za pomocą kolekcjonowanych po
kolejnych poziomach naklejek. I tak, jeśli użyjemy naklejki młotka, możemy
walnąć nim przeciwnika. Naklejka buta spowoduje zaś skakanie po nim. Pomysł
jest zabawny i wciągający, ale jednocześnie kulawo przeprowadzony. Dlaczego?
Otóż do pokonania bossów potrzebujemy specjalnych naklejek zwanych „thing
stickers”. Problem nie leży w tym, że naklejki te są poukrywane i czasem
odnajduje się je zupełnym przypadkiem (idąc np. tam, gdzie zdaje się nie ma
żadnego przejścia), ale w tym, że gracz nie otrzymuje żadnej informacji, czy
znalazł już wszystkie tego typu naklejki na danym poziomie. Wystarczyłby prosty
znacznik na mapie. Tylko tyle. Zamiast tego sytuacja prezentuje się tak, że po
przegranej z bossem otrzymujemy mglistą podpowiedź, jaka naklejka najlepiej by
się sprawdziła w tej walce, lecz ani słowa o tym, gdzie ją znaleźć. Gracz
gryzie się z wątpliwościami, czy na pewno przebadał dany poziom na wylot i czy
musi raz jeszcze go penetrować, bo gra w żaden sposób nie zamierza ograniczyć
mu pola poszukiwań.
Co poza tym
można powiedzieć? Gra jest śliczna, kolorowa i momentami aż nazbyt prosta,
pozbawiona konkretnych wyzwań. Nie oferuje żadnych sensownych nagród za
zebranie wszystkich naklejek w tzw. muzeum ani nie zachęca do kolejnego
przejścia. Trzeba jednak przyznać, że – pomimo wyraźnych mankamentów -
autentycznie bawi i wciąga.
Ocena: 6/10