Notkę przygotował Psycho-Mantis.
Najnowsza część Saint’s Row - „The Third”, wbrew pozorom, nie jest kolejnym bezmyślnym klonem GTA. Otwarty świat z wielkim miastem, bronią i całą gangsterską brutalnością podlany został sosem totalnego absurdu. O dziwo – stanowi to zaletę tytułu!
Najnowsza część Saint’s Row - „The Third”, wbrew pozorom, nie jest kolejnym bezmyślnym klonem GTA. Otwarty świat z wielkim miastem, bronią i całą gangsterską brutalnością podlany został sosem totalnego absurdu. O dziwo – stanowi to zaletę tytułu!
Gra jest
nietuzinkowa już od początku - sam edytor postaci dostarcza masę zabawy i
śmiechu, jest bardzo rozbudowany i pozwala wykreować choćby pakera w sukience,
człowieka puszkę, ale i bardziej egzotycznie: kosmitę, czy wszelkiej maści
dziwolągi pokroju Hulka. (Warto przejrzeć twory innych graczy prezentowane na
stronie gry.) Możemy także rozbudowywać swój gang, zmieniać wygląd jego
członków, umiejętności, arsenał, samochody. Twórcy pokusili się o prosty system rozwoju niczym w grze RPG, gdzie możemy
poprawiać wiele statystyk naszej postaci, jak choćby zmniejszać obrażenia, czy
zwiększać siłę i stan zdrowia (do dyspozycji mamy również niemały arsenał
broni, który możemy rozbudowywać i ulepszać). Fabuła jest prosta jak budowa
cepa i stwarza jedynie tło dla dalszych poczynań gracza - sedno gry stanowi
nieskrępowana zabawa. Na swej drodze spotkamy niezwykle wyraziste postaci, jak
choćby gigantycznego golasa, alfonsa mówiącego jedynie przez syntezator mowy
czy zapaśnika w masce. Zaskakują pomysłowością również misje: pościg na rykszach, odbicie kontenera pełnego prostytutek,
strzelanina przy pomocy fioletowego śmigłowca Hind-D, czy odparcie ataku
zabójczych striptizerek tudzież krwiożerczych zombie. Są też poboczne zadania, w
których np. rzucamy się pod koła samochodów, by wyłudzić odszkodowania, siejemy
chaos czołgiem (który, tak na marginesie, jest genialne zrobiony, a zwłaszcza
sposób w jaki miażdży inne pojazdy), ścigamy się płonącym quadem, który
wszystko, czego dotkniemy, natychmiast detonuje, czy w końcu mordujemy maskotki
sponsorów w telewizyjnym show. Sposoby walki wręcz również budzą uśmiech na
twarzy: jest choćby wskakiwanie do samochodu przez przednia szybę, czy
uderzanie głową przechodnia o chodnik z jednoczesnym pozowaniem.
Gra jest dosyć
brutalna i wulgarna, ma sporo mocnych dowcipów, aczkolwiek nie sięgają one dna
- nie ma rasistowskich czy antyreligijnych uwag, przez co jest naprawdę
zabawnie. Graficznie jest nieco nierówno, ale schludnie i lekko komiksowo,
dzięki czemu sprytnie ukrywa się niedoróbki, a całość nie kłuje w oczy. Twórcy przyłożyli
się do sterowania - jest bardzo intuicyjne, a postać robi masę rzeczy i
zachowuje się przy tym elastycznie. Naprawdę, już dawno nie grało mi się tak
dobrze – żadnych problemów z myleniem klawiszy czy brakiem precyzji. Model
jazdy jest dosyć zabawkowy, ale idealnie pasuje do konwencji gry jako totalnej
rozróby, to samo tyczy się pilotażu
samolotów czy śmigłowców, które prowadzi się rewelacyjnie.
Podsumowując - nowe
Saint’s Row jest tym, czego zabrakło w GTA IV.
+ Plusy:
+ kuriozalny humor
+ śmigłowce i czołgi
+ zaskakujące misje
+ elementy RPG
+ rozbudowany edytor postaci,
samochodów i gangu.
+ świeży pomysł
+ nietuzinkowe postacie
+ muzyka / dźwięk
+ masa zabawy
+ bronie
+ sterowanie
- Minusy
- nierówna oprawa graficzna
- drobne sporadyczne błędy
Ocena: 8+/10