piątek, 28 grudnia 2012

Far Cry 3



Notkę przygotował Psycho-Mantis.

Poprzednia część Far Cry zawierała kilka denerwujących rozwiązań które psuły radość płynącą z obcowania z tą - mimo wszystko - dobrą pozycją. Chcąc wyeliminować błędy, Ubisoft niestety trochę przesadził i wylał dziecko z kąpielą, rezygnując z naprawdę fajnych patentów, które wymagały dopracowania, a nie totalnej kastracji. Tęgie baty zebrał system zużywania się broni - i słusznie, bo padały dosłownie w ogniu jednej potyczki, ale był to unikalny element rozgrywki i niezwykle widowiskowy: błędem było wyrzucanie go miast przemodelowania. W realnym życiu nabój potrafi rozerwać komorę nabojową i warto było to oddać w grze. To samo stało się z leczeniem ran, usterkami samochodu czy koniecznością zdobywania leków. Były to niezgrabnie wykonane elementy, ale stanowiły clue zabawy i wystarczyło je zwyczajnie dopracować. Szkoda!

W FC3 zwiedzimy dwie wyspy, do dyspozycji oddano nam sporo pojazdów i broni. Na plus zasługuje system rozwoju postaci i umiejętności, a także możliwość rozbudowy ekwipunku poprzez polowanie na zwierzęta: można je skórować i wykonywać większe torby, a nadmiar zdobyczy sprzedawać w sklepie. Wyspa prezentuje się malowniczo, ale brakuje jakichś ciekawych miejscówek, jakie dane nam było odwiedzić w FC2 - w zasadzie najciekawsze są, znane już z trailerów, statki osadzone na mieliźnie.

Fabuła opowiada o grupie młodzieży porwanej przez piratów. Twórcy starali się ukazać nam zmieniającą się postać głównego bohatera, który rzucony w wir przemocy upodabnia się do swojego prześladowcy – Vaasa (który, tak na marginesie, jest genialnie zrealizowaną postacią). Problem polega na tym, że w sumie wyszła z tego taka sobie historyjka bez większej głębi, a postać Vaasa szybko robi się drugoplanowa – niestety. Moim zdaniem historia brutalnej wyniszczającej wojny domowej w Afryce była o wiele ciekawsza, bardzo przytłaczająca, pokazująca bezsens konfliktu i jego wyniszczający wpływ.

Szeroki arsenał broni i naturalne zachowanie się przeciwników powodują, że gra się nad wyraz dobrze; fajnie się poluje, pływa, odblokowuje nadajniki na wieżach czy odbija posterunki, ale znowu szkoda, że gameplay został tak spłycony. Poprzednio stawaliśmy w obliczu wyborów moralnych. Mogliśmy postrzelić wroga, by ten, ranny, leżał na placu boju i rozpaczliwie wzywał pomocy, a gdy inny z przeciwników podbiegał do niego, próbując ściągnąć z pola walki, otrzymywaliśmy okazję, by ordynarnie wykorzystać to i zabić obu. Liczyłem na większy nacisk w tej materii, tymczasem nasi wrogowie to zwykłe pionki bez imienia, armia klonów do wybijania.

Seria, jakby nie patrzeć, wykonała lekki krok w tył do czasów pierwszego Far Cry: mamy tropikalną wyspę i bezstresowe strzelanie do wszystkiego, co się rusza, z lekką nutką SF. A szkoda, bo mogliśmy mieć to wszystko okraszone dopracowanymi rozwiązaniami  FC2, realistycznym gameplayem, brudnym światem z masą wyborów moralnych - pasowałoby to jak ulał do przemiany głównego bohatera, jakie próbowało nam zaserwować Ubi. Gra się bardzo dobrze, ale niedosyt pozostaje.

Na koniec trzeba nadmienić problemy z serwerami - niestety ciągle padają i zagranie w misje co-op czy multi graniczy często z cudem. Jak dotąd nie udało mi się w ogóle połączyć ze znajomym mimo wielu prób. To prawdziwa kompromitacja dla Ubisoftu - oby tylko coś z tym zrobili, bo od premiery minęło już dużo czasu, a poprawy nie ma.


Plusy:
+ masa broni
+ przeciwnicy
+ polowanie
+ krajobrazy
+ muzyka
+ postać Vaasa
+ swoboda
+ misje
+ edytor map!

Minusy:
- uproszczony i spłycony gameplay
- miałka fabuła
- brak wyborów moralnych
- fatalnie działający multiplayer i co-op

Ocena: 7+