Notkę przygotował Psycho-Mantis.
O tej grze krąży wiele opinii,
ale prawda jest taka, że nie jest to gra tak słaba, jak chcieliby tego
przeciwnicy, ani tak dobra, jak życzyliby sobie zwolennicy. Głównym zarzutem
jest fakt, że twórcy mieli fantastyczne pomysły, które potrafią zaskoczyć, ale
zabrakło szlifu. Gra ma niesamowity klimat, całkiem ładną oprawę, jest również perełką
dla wszystkich miłośników pierwszych części RE ze względu na wydarzenia podczas
rozgrywki. Napotkamy mnóstwo nawiązań czy znanych już postaci i odgrywamy rolę
tych złych, z którymi walczyliśmy w początkowych tytułach serii.
Do dyspozycji mamy całkiem sporo
postaci do wyboru, a każda ma własne umiejętności, które możemy rozwijać za
zdobyte XP – za nie też kupujemy nowe bronie. Jest tego całkiem sporo, ale
brakuje jakiegoś większego rozwinięcia. Fajnie byłoby mieć większy wpływ na
własny ekwipunek: brakuje możliwości rozbudowy slotów, zwiększania ilości
noszonej amunicji, czy upgrade’u poszczególnych broni poprzez dodawanie
akcesoriów takich jak: latarki, kolimatory, granatniki, itd.
Podczas gry sztucznością razi
balans przeciwników z sił specjalnych. Na „normalu” są banalnie prości do
pokonania, natomiast na zawodowcu sztucznie podniesiono ich atrybuty, dając im
sokoli wręcz wzrok i wielką precyzję strzałów. Potrafią zabić jednym strzałem z
shotguna ze sporego dystansu, ale najbardziej denerwująca na tym poziomie
trudności staje się ich odporność - często dwa, a nawet trzy strzały z karabinu
snajperskiego w głowę nie są w stanie ich powalić!
Sam gameplay nie jest zły - zwłaszcza
na wyższych poziomach trudności zmusza do kooperacji i większej strategii, co
daje mnóstwo zabawy. No, ale właśnie - całe sedno tej gry leży tylko i
wyłącznie w co-opie. Granie samemu mija się z celem, gdyż boty nie potrafią
wskrzeszać zabitego gracza przez co przychodzi nam podejmować kolejne próby
od checkpointu. Co gorsza, boty są niemiłosiernie głupie - cały czas wchodzą
pod celownik i nie wykonują żadnych czynności poza byciem celem do bicia dla
przeciwników. To ich jedyna zaleta, że pchają się do przodu, odwracając od nas uwagę wrogów .
Pozostałe wady to brak możliwości
przeskakiwania obiektów. Jesteśmy przymurowani do ziemi i aż się prosi o
możliwość przeskakiwania skrzynek czy półmetrowych murków. Często nie udaje się
uciec z opresji, bo skrzynka sięgająca do
pasa skutecznie nas unieruchomiła, a nie ma możliwości odepchnięcia od siebie
gromady przeciwników. Bardzo słabo
sprawuje się także system osłon - przyklejamy się do nich automatycznie i
często nie chce to działać, przez co stajemy się łatwym celem dla wrogów. Gra
jest także niemiłosiernie krótka - na normalu i weteranie bez problemu można ją
przejść przy jednej wieczornej sesji.
Zabawę z grą wydłuża wiele trybów
rozgrywki online, ale esencją, dla której kupuję się tytuł i tak jest kampania
co-op, która w sumie - mimo wielu wad i niedoróbek - daje całkiem sporo
zabawy... pod warunkiem grania w co najmniej dwie osoby.
Plusy:
+ co-op
+ liczne nawiązania do pierwszych
części RE
+ sporo broni i fajne umiejętności
+ udźwiękowienie
+ grafika
+ wrogowie z pierwszych części
RE, a nie dziwolągi rodem z RE6.
Minusy:
- głupota botów
- sztuczne windowanie trudności
na wyższych poziomach.
- liczne niedoróbki i błędy
- małe możliwości rozwoju postaci
i broni
- brak dostępu do zasobnika po
restarcie od checkpointu
- brak możliwości przeskakiwania
obiektów
- mało rozbudowana walka wręcz
- awaryjny system osłon
- długość gry
Ocena:
Co-op minimum dwie osoby: 7+
Single: 5