Dobre trailery mimowolnie
przyprawiają widza o ścisk w sercu, wzbudzając słuszną obawę o to, czy
końcowy produkt rzeczywiście będzie tak fajny, jak obiecują twórcy. Może nie
zawsze jesteśmy aż tak rozczarowywani, jak to miało miejsce przy Dead Island, ale trailery powinny
generalnie skłaniać nas do zaniżania oczekiwań. Niestety, za bardzo uwierzyłam
w trailer gry „Alice: Madness Returns”.
Trailer obiecywał bowiem graczom
nastrój surrealistycznej psychozy, mroku i krwi. W rezultacie otrzymaliśmy
jednak nudnawą i pustawą platformówkę, w której od czasu do czasu trzeba
rozprawić się przy pomocy noża czy młynka do pieprzu z bandą zielonych gnomów
czy bezokimi lalkami uzbrojonymi w ostrza nożyc. Kraina Dziwów (bo tak
powinniśmy właściwie tłumaczyć „Wonderland”) nie zachwyca i nie zaskakuje, a do
tego straszą nas bardziej niewidzialne ściany, okazjonalne bugi i glitche
(wymuszające nieraz restart od ostatniego autosave’u), krawędzie, które
wyglądają, jak nadające się do skoku, ale takimi nie są, fatalny system namierzania (obiera
zawsze najbliższego wroga, nieważne co się dzieje) i dość smętnie
przedstawiona, pozbawiona zaskakującego twistu historia, niż okaleczony świat
poranionego umysłu głównej bohaterki.
Z grafiką jest różnie – Kraina Dziwów prezentuje sobą w miarę zadowalający poziom, ale scenki w świecie realnym przypominają momentami poprzednią
generację konsol. Animacja potrafi zdziwić już przy pierwszej próbie odwrócenia
bohaterki twarzą do gracza. Nie jest tragicznie, ale takie kwiatki potrafią
ukłuć po oczach. Muzyka nie jest, ogólnie rzecz biorąc, zła, ale za to
zaskakująco monotonna – muszę przyznać, że fakt zapętlenia ścieżek jeszcze w
żadnej grze tak mi się nie narzucał, jak właśnie w przygodach Alicji.
AMR to w gruncie rzeczy banalne
skakanie po platformach i jeszcze banalniejsze (i równie mało efektowne)
młócenie przeciwników. Potrafi toto wciągnąć, ale nie ma co się oszukiwać –
zamiast mrocznej historii i krwawej przeprawy przez groteskowe fantasmorgie,
dostajemy przeciętniaka ze zmarnowanym potencjałem.
Ocena: 6=/10
Plusy:
+ główna bohaterka ma swój urok,
+ potrafi wciągnąć.
Minusy:
- niczym nie zaskakuje,
- pustawo i nudnawo,
- glitche, bugi i niedoróbki.