Notkę przygotował Psycho-Mantis.
Seria „Resistance” poszczycić się
może genialnym uniwersum - mamy tu wizję alternatywnej historii, w której drugiej
wojny światowej nie było, a Ziemię najechała obca forma życia – Chimery. Rozpoczyna
się zmasowana inwazja, której celem jest wyniszczenie ludzkości. Co ciekawe, Chimery
własne szeregi zasilają ludźmi zmutowanymi w specjalnych ośrodkach
konwersyjnych.
Jako, że historia rozgrywa się w
latach pięćdziesiątych, mamy do czynienia z charakterystycznym dla tego okresu
budownictwem i stylem. Akcja gry rozgrywa się w Anglii, ostatnim europejskim
bastionie, gdzie ludzie jeszcze stawiają opór. Do dyspozycji mamy szereg
futurystycznych broni, od fikcyjnych ziemskich, będących mieszanką różnych
epok, po całkowicie objechane, należące do Chimer. Arsenał wypada naprawdę
interesująco.
Pochwalić należy doskonały design
wrogów, nieco bladziej wypada szarobura oprawa graficzna. Trzeba jednak wziąć
poprawkę na to, że była to gra startowa na PS3, także nie tylko ma już swoje
lata, ale twórcy nie byli jeszcze tak obeznani ze strukturą nowej konsoli. Wrażenie
szarości protegują niezbyt urodziwe okolice Londynu i charakterystyczne dla
tego regionu budownictwo.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem są
wstawki z narratorem między misjami, przybliżają nam nieco inwazję Chimer na Ziemię
i pozwalają dowiedzieć się więcej o tym, co robimy i dlaczego - bardzo udany
pomysł, budujący klimat kroniki filmowej z epoki.
Zdecydowanie jeden z fajniejszych
fps-ów na konsole, wart uwagi.
Plusy:
+ klimat
+ muzyka
+ arsenał
+ design wrogów i uniwersum
+ przerywniki z narratorem miedzy
misjami
Minusy:
- szarobury Londyn
Ocena: 8/10
„Resistance 2” tym razem przenosi nas do
USA, gdzie ludzie desperacko próbują zapobiec inwazji Chimer. Po szaroburym
Londynie z pierwszej części, tym razem mamy kolorowe, pełne przepychu lata pięćdziesiąte,
charakterystyczne dla Ameryki- odwiedzimy masę ciekawych miejsc, jak choćby
Chicago. Wrażenie robią też nowi przeciwnicy - olbrzymie kroczące roboty, czy
zmutowani ludzie wychodzący z kokonów. Wrażenie wywierają zwłaszcza misje w amerykańskim
miasteczku na prowincji, gdzie mamy typowe domki, architekturę, samochody...
Jest taki moment w którym
samotnie przemierzamy puste ulice, mijamy porzucone auta, w których wnętrzu
znajdują się kokony (jeden był nawet w budzie dla psa!). Wchodzimy na puste
podwórka, a w około panuje absolutna cisza. Ciarki przechodzą po plecach! I
nagle między budynkami można dostrzec przebiegającą postać, o humanoidalnych
kształtach, ale ewidentnie nie ludzkich. Niesamowity klimat kina S-F lat
50-tych pełną gębą. Twórcy serwują nam masę takich atrakcji, nie zabraknie
także ostrej wymiany ognia i potyczek na zmasowaną skalę.
Poza znanym już arsenałem, do
dyspozycji oddano nam kilka świeżych, innowacyjnych pukawek. W grze znajduje
się również tryb multiplayer, ale jest on dość chaotyczny przez zbyt dużą
liczbę graczy i słaby balans broni (niektóre dają zdecydowanie za dużą przewagę).
Jest też tryb competitive w którym grupa graczy wciela się w rolę oddziału
specjalnego, którego celem jest wykonanie szeregu zadań, a Chimerami steruje
konsola. Genialny tryb, zmuszający do współpracy graczy i różnych klas postaci
- od medyka po taktyka. Spędziłem w nim masę godzin. Polecam
Plusy:
+ klimat, budownictwo, styl lat 50’
+ atrakcyjne i różnorodne mapy
+ muzyka
+ arsenał
+ design wrogów i uniwersum
+ nawiązania do filmów S-F z lat 50’ o kosmitach
+ tryb multi competitive
Minusy:
- chaos w klasycznym
multiplayerze
Ocena: 9/10