piątek, 12 listopada 2010

Phoenix Wright: Ace Attorney


Przyznaję się bez bicia, że to właśnie dla tej gry nabyłam konsolkę DSLite. Nie dość bowiem, że całość należy do mojego ulubionego gatunku gier przygodowych (a obsługa stylusem zbliża ją bardzo do klasycznych point'n'click), to jeszcze wszystko rozgrywa się w sądowym świecie prawnych przepychanek. Wymarzony tytuł dla mnie.

Japoński tytuł serii - "Gyakuten Saiban" - można by przetłumaczyć jako "rozprawa sądowa z nagłymi zwrotami akcji" i rzeczywiście tytuł ten dobrze oddaje specyfikę gry. Naszym zadaniem jest wybronić klientów przed oskarżeniem o morderstwo. Przeszkadza nam w tym genialny i butny, siejący postrach prokurator, usiłujący dopiąć swego niemal za wszelką cenę, manipulujący uległym, choć dobrodusznym sędzią, który często jednak karze nas za byle co (za popełnione błędy odbiera nam jeden "wykrzyknik", coś jakby punkt życia - po utracie wszystkich przegrywamy sprawę). Nagłe zwroty akcji podczas zażartej sądowej batalii zdarzają się niemal co chwila. Gdy już, już wydaje się, że przedstawiamy sądowi oczywiste odczytanie poszlak, prokurator nagle miażdży cały nasz dotychczasowy wywód, nierzadko (podczas całej serii) obracając dowody obrony na jej własną niekorzyść.

Rozgrywka dzieli się na dwa etapy: najpierw zapoznajemy się ze sprawą zbrodni, przeszukujemy dokładnie miejscówki - jak w rasowym point'n'click - w poszukiwaniu poszlak oraz przesłuchujemy świadków i samego oskarżonego. Potem, już w sali sądowej, nasze zadanie polega na wskazaniu sprzeczności w zeznaniach zaprzysiężonych świadków i potwierdzenia tych sprzeczności dowodami, które udało nam się zebrać. Nie jest to wcale takie proste, nieraz naprawdę trudno się dopatrzyć, gdzie właściwie tkwi sprzeczność, a sędzia nie omieszka nas ukarać za każdy bezzasadny sprzeciw.

Zalety gry to wspaniała oprawa audiowizualna, wciągająca, pełna zwrotów akcji fabuła i wyraziści bohaterowie (prokurator Edgeworth to mój faworyt!).

Z wad należy wytknąć liniowość rozgrywki, która z czasem zahacza o skrajność - cała seria cierpi na syndrom jednej, jedynej ścieżki. Bywa to niestety dość uporczywe - zdarza się bowiem, że moglibyśmy wykazać coś na podstawie pewnego dowodu w sprawie, ale okazuje się, że twórcy przewidują możliwość podążenia tylko jedną ścieżką wywodu logicznego. I choć więc bywa tak, że moglibyśmy udowodnić coś na podstawie innego dowodu, zostajemy ukarani, bo wybraliśmy nie ten przedmiot, którego życzyli sobie twórcy. Jest to niesprawiedliwie i momentami doprawdy mało logiczne, ale na szczęście problem ten nie doskwiera aż tak bardzo, by zupełnie zniesmaczyć nam wciągającą i świetną rozgrywkę.

Cała seria wyróżnia się specyficznym, charakterystycznym stylem, szczególnie jeśli chodzi o projekty postaci, a także humorystycznym podejściem do tematu, które nie każdemu przypadnie do gustu. Przyznam, że trochę mnie zasmuciło włączenie do historii medium i duchów (nasz adwokat może od czasu do czasu konsultować się ze swoją zamordowaną mentorką), zaś niektóre postacie działały mi na nerwy (szczególnie przyjaciel naszego bohatera - Larry oraz jego nieznośna, dziecinna asystentka). Ale to rewelacyjna, bardzo wciągająca przygodówka. Wielbiciele klasycznych point'n'click powinni się z nią koniecznie zapoznać.

Ocena: 8/10

---
A jeśli lubisz zagadki kryminalne, przepychanki sądowe i książki, koniecznie sięgnij po kryminały E.S. Gardnera.