Tę grę można by skwitować słowami: "ot, po prostu sequel".
Nie jest ona ani tak dobra, ani tak zaskakująca jak część pierwsza - historie tu przedstawione są zbyt wydumane i naciągane, nie ustrzegły się też logicznych błędów i sprzeczności (aby poznać wszystkie błędy popełnione przez twórców podczas trwania całej serii, najlepiej odwiedzić fanowską stronę o nazwie "Court Records"). Zawodzą też bohaterowie: ulubieniec graczy - prokurator Edgeworth - ma spory zamęt w sercu po dramatycznych zajściach znanych z części pierwszej (w której to przyszło mi stanąć na miejscu dla oskarżonych) przez co zostaje przez twórców odsunięty na bok, a jego miejsce zajmuje... Niemka z biczem (!). Sama rozgrywka nie uległa większym, wartym opisywania zmianom, a oprawa audiowizualna wciąż prezentuje się znakomicie.
Fani części pierwszej powinni sięgnąć i po ten tytuł - choćby po to, by doświadczyć przesłuchania świadka przez krótkofalówkę (która ma własną mimikę!). Mały plusik stawiam za postać nieśmiesznego klauna - jego pierwsze zeznanie w sądzie potrafi rozbroić!
Polecam, ale dopiero po zapoznaniu się z pierwszą odsłoną serii.
Ocena: 7+/10