czwartek, 7 października 2010

Kingdom Hearts


Kiedy byłam mała wymyśliłam historię o bohaterach przemierzających kolejno różne światy znane z filmów Disneya. A po wielu latach kupiłam grę o takiej właśnie fabule.

Grę, która okrutnie mnie rozczarowała. I nie mówię tu wcale o niezbyt porywającej, przyjaznej dzieciom fabule, ale o rozgrywce.

Elementy platformowe są tragiczne. Bardzo trudno doskoczyć w wybrane miejsce, za to bardzo łatwo się ześlizgnąć i spać. Skakanie po grzybkach w świecie Krainy Czarów było tak nudne i męczące, iż dziwię się sama sobie, że jednak starczyło mi motywacji, by brnąć dalej w tę grę. Zwłaszcza, że miejscówki są tak... sterylne i żenująco nieciekawe, iż trudno mi było uwierzyć, że jakikolwiek ze światów Disneya można przedstawić w aż tak płytki, suchy i absolutnie odpychający sposób. Kamera i jej ciągłe zmiany położenia to zupełnie osobny koszmarek, a sama walka z przeciwnikami nuży.

Gra robi się całkiem sympatyczna dopiero pod sam koniec przygody - gdy mamy już np.odblokowany podwójny skok, przez co back-tracking po sztywnych, plastikowych światach przestaje już tak doskwierać, a dzięki rozwiniętym umiejętnościom walki, potyczki nabierają rumieńców - męczenie przycisku X zmienia się w bardziej strategiczne starcia. Zbyt długo jednak przychodzi nam czekać na to wszystko, a frajda i tak jest mizerna.

Jak dla mnie - można sobie odpuścić.

Plusy:
- hmm... śpiew Utady Hikaru?

Minusy:
- brzydkie, nudne miejscówki
- płytka, nie robiąca wrażenia fabuła, nieciekawe, papierowe postaci
- praca kamery
- elementy platformowe
- system walki

 Ocena: 4/10