wtorek, 11 stycznia 2011

Medal of Honor: Tier 1 edition


Niniejszą recenzję przygotował Psycho-Mantis.

„Medal of Honor” powraca, tym razem sprawdzoną ścieżką, czyli od II wojny do teraźniejszości.

Graficznie gra stoi na wysokim poziomie: otoczenie, mapy, pojazdy, broń, wybuchy, przeciwnicy – wszystko dopisało. Trudno cokolwiek twórcom zarzucić. To samo tyczy się oprawy dźwiękowej. Na wyróżnienie zasługują odgłosy eksplozji i klekotanie broni. Pochwalić należy też głosy otoczenia. Lekki niedosyt za to pozostawia muzyka - subtelna i doskonale skomponowana, jak to w MoH’ach - której niezbyt często mamy okazję posłuchać.

Wielki plus należy się za przygotowanie polskiej wersji. Wszystko zostało przetłumaczone, włącznie z wszelkimi menusami, statystykami, opisami, pudełkiem i instrukcją - jedynie ścieżka dźwiękowa pozostała angielska. Polskie napisy nie są jednak ledwie suchym przekładem, dlatego całość prezentuje się bardzo dobrze.

Przechodząc grę pierwszy raz, nie napotkałem żadnych problemów, dwa razy gra przychrupała w początkowych sekwencjach misji kiedy jeszcze nie sterujemy postacią. Niemniej nie było to nic poważnego, inny problem pojawił się przy przechodzeniu poszczególnych misji:  nasz towarzysz potrafił się  zablokować, stawał jak słup soli i nie chciał ruszyć z miejsca – konieczny był start od checkpointu. Nie wiem jednak, czy jest to problem samej gry, czy zwykły niefart, jaki się przytrafia konsoli od czasu do czasu. Tak czy inaczej, technicznie większych problemów nie odnotowałem.

Fabuła jest prosta, poważna, bez fantazji, co bardzo mnie cieszy,  gdyż jestem fanem MoHa od pierwszej części na PSXa i pamiętam zapędy twórców do tworzenia jakiegoś Super-Uber SS commando z MG w łapach - bałem się ażeby nie wpadło do głowy programistom umieszczenie jakiegoś super Bojownika  z obrotowym auto RPG w rękach. Na szczęście, jak wspomniałem, twórcy chcieli przedstawić w realny sposób działania elitarnych grup dywersyjnych. Tu nie ma wielkich epickich bitew i super komandosów niszczących olbrzymie ilości przeciwników, to ciche zabijanie z ukrycia połączone z używaniem nowoczesnej technologii wojskowej, bardzo udany mix. Nie mam nic do fabuły „Modern Warfare 2” bo tam akurat desant na USA bardzo przypadł mi do gustu, ale samo zakończenie, powiem szczerze, było wielkim rozczarowaniem i kolejną sztampową misją przepełnioną niewiarygodnymi akcjami, zwrotami,  zdradami na każdym kroku  i tanimi efektami rodem z „Rambo” czy przygód agenta 007. Tu sprawa ma się nieco inaczej: na zakończenie mamy dramat, ból i śmierć, jak to na wojnie, cichych bohaterów i ofiary konfliktu. Zakończenie jest pełne patosu, jednak jest wykonane z dużym smakiem: z ekranu nie leje się cukier, a w tle nie powiewa amerykańska flaga.


Multiplayer nie wnosi do gatunku nic nowego: nie jest ani zły, ani dobry, ot kolejna młócka po sieci, jakich ostatnio wiele. Nieco żal, że twórcy pokusili się o niego, nie jest to może porażka jak w „Bioshock 2”, ale  nie jest to też killer, którego może się obawiać „Call of Duty: Modern Warfare” czy „Battlefield”. Osobiście wolałbym żeby cała para poszła w singla (tryb gry dla jednego gracza): jeszcze chociaż ze dwa pełne rozdziały po cztery etapy i gra byłaby pełna. Strzelanie z  Apacha, jazda na kładach, naprowadzanie laserowe, czy w końcu potyczki z Al- Kaidą, to wszystko było naprawdę fajne i – niestety - o wiele za krótkie -  przydałoby by się wrzucić jeszcze kilka misji.

Samo strzelanie jest rewelacyjne, rozwój postaci dobrze opracowany, mamy do wyboru sporo broni, a przy tym sami wybieramy i odblokowujemy dodatki takie jak: lunety, kolimatory, celowniki, amunicję, czy inne tego typu ułatwiacze. Mapy są ciekawe, a rozgrywka bardzo realistyczna: tu wystarczą dwie kule na klatę i postać idzie do piachu – gra jest dobrze zbalansowana, a samo strzelanie i bieganie po mapach, gdzie przeciwnik nie jest w żaden sposób oznaczany, po prostu fantastyczne. Naszych wrogów widać jedynie przez moment na radarze, jeśli  akurat hałasują, to znaczy konkretnie strzelają, jednak szybko znikają, co pozawala się cichcem oddalić. Trzeba zatem wytężać wzrok, bo czasem przeciwnicy mogą na dobre zlać się z tłem.

Kolejnym atutem są punkty umiejętności. Po każdej rundzie przyznawane lub zabierane są punkty, które nic nie odblokowują, a jedynie  wyznaczają poziom naszego skilla. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli będziemy powyżej połowy tabeli wyników, będziemy nimi nagradzani, im wyżej tym więcej, jeśli będziemy poniżej lub na końcu, punkty będą nam odejmowane. Do gry dołączamy losowo po wybraniu trybu w jakim chcemy grać, a mecz wyszukiwany jest z uwzględnieniem naszego punktowego dorobku, co gwarantuje wyrównany poziom rozgrywki. Mając 3000 punktów umiejętności nie mamy obaw, że nadziejemy się na serwerze na jakiegoś  skillowca   który ma ich kilka tysięcy więcej. Jest to ciekawe i dobrze opracowane rozwiązanie. Zjawisko dostawania batów przez jedną stronę jest tu o wiele rzadsze niż w innych tego typu grach.  

Jedyna niezrozumiałą rzeczą jest  przyzwolenie, a wręcz zachęcanie do kampienia (chowanie się w jednym miejscu i wykańczanie przeciwników niczym snajper, przy jednoczesnym ignorowaniu celów misji i własnej drużyny). Kamperstwo jest nieodłączna plagą wszystkich fpsów online, jednak jest to pierwszy  multiplayer, w którym spotkałem się z jego nagradzaniem!

Powiedzmy sobie szczerze - w grze jest system wsparcia akcji defensywnych. Im większy będziemy mieli killstrike (zabijanie kilku przeciwników pod rząd bez zginięcia), tym lepsze wsparcie możemy wezwać. Od najprostszych jak: zwiad , kamizelki czy specjalna amunicja dla naszej drużyny przez określony czas, po różnego rodzaju wsparcie ogniowe, którym możemy uderzyć w przeciwnika: moździerze, działa, lotnictwo. O ile zdobywanie kilku pierwszych nie jest wymagające i praktycznie każdy ma okazję uzyskać takowe akcje, zdobycie tego ostatniego wymaga od nas zabicia maaasy przeciwników w krótkim czasie bez zginięcia, co oznacza, że bez  ukrycia się nie obejdzie. Nie wyobrażam sobie, by w tej dość realistycznej rozgrywce utrzymać się przy życiu i jednocześnie zdobyć 650 punktów wsparcia, co potwierdza praktyka – mamy tu do czynienia z kamperstwem na masową skalę. Masa ludzi ze snajperkami leży na respach (miejsce, w którym „odradza się” gracz po zginięciu), ignorując wszelkie cele misji i po prostu fragując (zabijanie przeciwnika jako jedyny cel gry - przypominam, że za zbyt liczne zgony i pozycję na tabeli możemy zostać ukarani utratą punktów).

Ostatnią sprawą dotyczącą multi jest sposób zbudowania map. W trybach gdzie mamy jakieś cele do wykonania zazwyczaj widać z własnego respawnu (to samo co „resp”) widać respawn przeciników, co oznacza, że sprawny snajper może szybko nabijać fragi, a tym samym zdobywać punkty wsparcia i wzywać artylerie, którą nasyła się na respawn wroga.  Masowe zabijanie odradzających się wrogów przy pomocy wsparcia powoduje  naliczanie dodatkowych punktów wsparcia, co w praktyce oznacza tyle, że jedno wsparcie nabija punkty na następne i tak w nieskończoność można wzywać wsparcie na wrogi resp. Kilkakrotnie byłem świadkiem takiej sytuacji.

Nie jest to normą: do wykonania czegoś takiego trzeba dobrze się schować, aczkolwiek się zdarza, i jak można się spodziewać nie jest to niczym fajnym. Nie ma nic gorszego niż zginać 20 razy zaraz po repawnie!  Ogólnie, jeśli trafi się na dobry serwer, gdzie gracze grają dla samej frajdy, multi jest naprawdę świetne i daje sporo radochy.

Niestety, ale wszystkie wady, jakie wymieniłem, rzutują dość mocno na  ten tryb, co przy silnej konkurencji innych fpsów  dało efekt w postaci bardzo małej liczby graczy.

Mimo wszystko jestem bardzo mile zaskoczony: po mocno wyeksploatowanym temacie drugiej wojny światowej i przeciętnych ostatnich pozycjach z uniwersum MoHa, ta gra to naprawdę powiew świeżości w nieco zatęchłym światku strzelanek. Mimo iż twórcy poszli już przetartym szlakiem  od II wojny do nowoczesności, to wykonali kawał dobrej roboty i  gra po prostu mi się podobała. Słowem - dobra robota i dobra gra.

Moja ocena to 8+.  Gdyby zamienić multi na przedłużenie fabuły albo je dopracować, byłby pełen sukces.



Plusy:
+ doskonała oprawa audio
+ grafika
+ muzyka
+ fabuła
+ dojrzałość pozycji
+ broń
+ akcja
+ postaci
+ ogólny gameplay
+ doskonale wyważony patos
+ polska wersja językowa (napisy)
+ dodatek w postaci gry "Medal of Honor: Frontline" w wersji na PS3

Minusy:
- długość gry
- niedopracowany multiplayer
- multi trofea.

Ocena: 8+/10