środa, 6 października 2010

Professor Layton and the Curious Village



Tę grę można skrótowo opisać jako serię zagadek logicznych wplecionych w dziwaczną, niezbyt przekonującą fabułę (która - co gorsza - niczym szczególnym nie zaskakuje). Zagadki jak zagadki - zdarzają się lepsze i gorsze, a wśród nich są i wybitnie słabe, z haczykiem - bardziej żarty niż prawdziwe wyzwania intelektualne (coś w stylu: "Który szczyt ziemski był najwyższy przed odkryciem Mont Everestu?" Odpowiedź: "Mont Everest").

Gra ma swój charakterystyczny styl. Osobiście nie przypadł mi on do gustu, ale de gustibus non est disputandum. Męczyła mnie za to smętna, momentami przyciężkawa muzyka. Przygrywająca w trakcie rozwiązywania zagadek melodyjka nie jest irytująca, ale po pewnym czasie zaczyna nużyć. Całkiem nieźle wypadła za to obsada głosowa gry - jedynie asystent tytułowego profesora, Luke, może działać na nerwy tym, którzy tak jak ja nie znoszą, gdy młodym chłopcom głosu użycza kobieta.

Największym mankamentem gry jest kompletnie niewykorzystany potencjał ekranu dotykowego konsolki DS. Prezentowane zagadki są niemal żywcem wyciągnięte z książki i wymagają podobnego traktowania. Tylko czasem możemy coś poprzesuwać czy poustawiać, innym razem nie obejdzie się bez najzwyklejszej kartki papieru, długopisu i matematycznych obliczeń. Pod tym względem gra rzeczywiście rozczarowuje. 

Plusy:
- sporo zagadek do rozwiązania

Minusy:
- całkowicie zmarnowany potencjał dotykowego ekranu (suche, książkowe łamigłówki, wymagające nieraz kartki i ołówka)
- ogólna koncepcja artystyczna, która nie każdemu przypadnie do gustu
- głos Luke'a
- niezbyt duże zróżnicowanie zagadek, pewna powtarzalność

 Ocena: 7-/10